Recenzja filmu

Majid (2010)
Nassim Abassi

Dziecko bęc o podłogę

"Majid" z całą pewnością wart jest obejrzenia ze względu na przemycone w nim informacje o marokańskim społeczeństwie.
Przedstawienie na ekranie historii cierpiących, a przy tym uroczych i niewinnych dzieci to zawsze cios poniżej pasa. Tego po prostu nie powinno się robić, tak jak nie kopie się leżących, nie okrada biednych i nie wyzywa na pojedynek młodszych od siebie.  

Ambicją Nassima Abassiego z całą pewnością nie było uderzenie w najczulszy punkt tylko po to, by przykuć uwagę widza. Widać, że lubi swoich bohaterów i stara się, by opowieść o nich nie była przejmująco bolesna. Film utrzymany jest więc w lekko zabawowym, naiwnym tonie charakterystycznym dla perspektywy kilkuletnich dzieci.

Tytułowy Majid to sierota wychowywany przez swojego starszego brata. Chłopak czuje ciężar spoczywającej na nim odpowiedzialności i jednocześnie marzy o innym życiu, które odebrane mu zostało wraz z tragiczną śmiercią rodziców. Mimo beznadziejności swojego położenia stara się być jak inni jego rówieśnicy - cały swój wolny czas spędza z kolegami, pijąc alkohol, paląc marihuanę i snując nierealne do zrealizowania plany - na czym traci tytułowy bohater pozostawiony sam sobie. Przez cały dzień nikt nie sprawuje opieki nad 10-letnim Majidem, nikt nie troszczy się o jego wychowanie, nikt nie interesuje się tym, jak radzi sobie z wielkim, nieoswojonym jeszcze światem. Na całe szczęście poznaje chłopca, z którym może zrealizować jedno jedyne marzenie - zdobyć zdjęcie rodziców, których twarzy już nie pamięta.

Ponieważ film prowadzony jest z perspektywy tytułowego bohatera (narracja tylko momentami zwrócona jest na starszego brata Majida - by usprawiedliwić jego zachowanie), Majid nie odbiera tego, co doświadcza, jako spisku okrutnego losu. Ponieważ nie zna innego życia, nie może wiedzieć, w jak tragicznej znajduje się sytuacji - bity, przepędzany i nieustannie wykorzystywany przez nieczułych i chciwych dorosłych. Żadna z postaci nawet przez chwilę nie zastanawia się, co też robi sam, brudny, zmarnowany dzieciak. Nawet gdy ten prosi o pomoc, prędzej dostanie kopniaka niż jakiekolwiek wsparcie. To nasuwa wniosek, że takich pracujących od najmłodszych lat, pozostawionych samym sobie dzieci jak Majid i jego kolega jest na ulicach Maroka całe mnóstwo. Trudno więc odebrać film Abassiego jako uroczą opowiastkę o dwóch małych chłopcach. I wydaje się, że taki właśnie przyświecał reżyserowi cel - przedstawić sytuację, nie tylko najmłodszych, ale i całego społeczeństwa Maroka w na tyle humorystyczny sposób, by widz wytrzymał do końca seansu. Być może to jedyna metoda. Mimo tego, sceny z bitymi po twarzy dziećmi zawsze wywołują tę samą reakcję.

"Majid" z całą pewnością wart jest obejrzenia ze względu na przemycone w nim informacje o marokańskim społeczeństwie, ale powinny się na niego wybrać wyłącznie osoby świadome okrutnego przesłania filmu.
1 10
Moja ocena:
5
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones